"PIĘKNA I BESTIA"
gościnny występ Teatru "Arlekin" z Łodzi Adaptacja - Waldemar Wolański
Występują:
Premiera - 14.VI.1997 r. w Teatrze "Arlekin" Pierwowzorem literackim "Pięknej i Bestii" jest powiastka Gabrieli Barbot de Villeneuve "L'histoire de la Belle et la Bete" z roku 1740. Wcześniej ten sam motyw literacki wykorzystał Jan Ośnica (Leon Moszczyński), jako kanwę baśni "O pięknej Pulcheryi i szpetnej Bestyi". Podobnego opracowania dokonał pózniej również Stanisław Grochowiak. Arlekinową wersję tego popularnego wątku miłości pięknej, młodej dziewczyny i księcia zaklętego w szpetnego potwora, którego tylko gorące uczucie może odczarować, reżyseruje David Syrotiak, lalkarz amerykański cieszący się międzynarodową sławą. Syrotiak specjalizuje się w marionetkach, a szczególnie w marionetkach niciowych i właśnie w takiej konwencji zachowana jest niniejsza realizacja. Taka technika w teatrze lalek jest niezwykle rzadko spotykana, przede wszystkim z uwagi na trudności w animowaniu lalek zawieszonych na około 2-metrowych niciach. Łódzki "Arlekin" jest bodaj jedynym w Polsce teatrem, który taki właśnie sposób animacji, wymagający niebywałej precyzji, odważył się zastosować w swym repertuarze. Scenografię zaprojektowała Maria Balcerek. "Piękna i Bestia" - to sztuka wielce pouczająca. Chwali cnoty trwalsze niż uroda, elegancja i bezduszny rozum, a kładzie akcent na dobroć i miłość, na które to uczucia tak często nie wystarcza miejsca w dzisiejszym zabieganym świecie...
Do wyreżyserowania "Pięknej i Bestii" zaproszono jednego ze współczesnych mistrzów marionetek, Davida Syrotiaka z USA. I choć nie przyjechał z Hollywood, jego spektakl ma w sobie wiele z filmu. Scena przypomina kinowy ekran, zmiany dekoracji sprawiają wrażenie, że zostały zrobione przesuwającą się kamerą, wydarzeniom towarzyszy filmowa muzyka, a całość ma iście hollywoodzkie tempo. Kino w teatrze wydaje się być dobrą "zagrywką" zwłaszcza dla najmłodszej, wychowanej wśród migających obrazów publiczności. "Piękna i Bestia" może być doskonałą rozrywką dla widzów w każdym wieku. I co ważne: rozrywką pełną szlachetności. To tak jakby mówić o istocie życia. I teatru.
Marionetki i scenografia Marii Balcerek robią silne wrażenie, wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe. Spektakl ogląda się niczym film i trudno uwierzyć, że lalki poruszają się tylko dzięki pracy aktora. Wszystko jest niezwykle płynne, zmiany dekoracji nie wymagają przerw, wręcz przeciwnie widz ma wrażenie, że są nieodłącznym elementem akcji. Jak w bajce wszystko robi się samo - po prostu czary! Nagle wyrasta las, nagle pojawia się zamek i równie nagle widzimy piękny ogród wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki..
|
![]()
|