Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać

Spektakl warsztatowy, inspirowany opowiadaniami Bohumila Hrabala
"Bar świat" oraz "Zaczarowany flet"


Adaptacja, reżyseria, scenografia, opracowanie muzyczne -
Marek Ciunel - student IV roku
Opieka pedagogiczna - Wojciech Szelachowski
Występują:
Autor - M. Dąbrowski
Narzeczony - R. Krajewski
Narzeczona - V. Bogorodź
Bufetowa - J. Molenda
Policjant I - D. Waraksa
Policjant II - P. Sokołowski
Panna młoda - K. Gromotowicz
Monter - Marek Ciunel


"Hrabal "tym szczęściem" obdarzony był w dwójnasób. Świat wciskał mu się przez oczy, uszy, nos... Aż do bólu. Na poły magiczna i miękka, na poły skrzecząca hrabalowska rzeczywistość zagościła na moment w białostockiej Akademii Teatralnej. Na podstawie dwóch tekstów Hrabala "Bar Świat" i "Zaczarowany flet" przy pomocy kolegów Marek Ciunel (student V roku reżyserii) przygotował spektakl pt. "Sprzedam dom, w którym nie chcę już mieszkać" (tytuł skądinąd wzięty wprost od praskiego prozaika). Dziwny to spektakl. Łączący wiele gatunków (teatr cieni, balet, pantomimę, szczyptę kabaretu), rozegrany na kilku planach, trochę śmieszny, trochę smutny. Ale też "owa dziwność" jest mocnym punktem spektaklu. Sporo tu intrygujących pomysłów choreograficznych, umiejętnie budujących nastrój - ni to farsy malowanej gestem, ni to balu manekinów, ni to smutnej baśni - opowieści o życiu, samotności, tęsknocie, odrzuceniu. Dumam sobie nad tym spektaklem i dochodzę do wniosku, że Hrabalowi chyba by się spodobał. Bo też i Ciunel owe wszystkie westchnienia, dziwactwa, gesty pajacykowate i gesty z krwi i kości, smutki i radości hrabalowskich bohaterów wyeksponował całkiem interesująco, nasycając wizyjnością. To wszystko podparł ciekawą adaptacją tekstów i scenografią, która przez swój symultanizm podkreśla samotność głównego bohatera. Oto niepozorny, smutny człowieczek, nazwany tu Autorem, siedzi w kącie sceny w ciasnej łazience oświetlonej słabym światłem. Przygląda się sobie w odbiciu wody, wkłada do niej głowę... Albo wlewa wodę do szafki, bada się stetoskopem i czyni jeszcze masę innych rzeczy, nie wypowiadając ani słowa. Interesująca gra świateł i gestykulacja bohatera potęguje groteskowość sytuacji. Marcin Dąbrowski cały czas milczy, ale gra twarzą tak sugestywnie, że ma się nieodparte wrażenie, iż... krzyczy. Z bólu, z samotności, z chęci ucieczki z czterech ścian. A potem świat przychodzi do niego w postaci jednej wielkiej Wizji. A może nie wizji, a rzeczywistości? Takim właśnie jest Hrabal: nie zawsze wiadomo, gdzie kończy się u niego jawa, a gdzie zaczyna sen. I taki też - niejednoznaczny - jest spektakl. Oto na tle białej płachty, jakby za oknem, ludzie poruszają się zwiewnie, zmysłowo, miękko. Suną naprzód, wykonują coś na kształt pływackich ruchów, maszerują, naśladują siebie nawzajem. Czyżby patetyczna metafora życia? Tak czy inaczej sceny te, stanowiące swoisty lejtmotyw spektaklu, zagrane są niezwykle pięknie, z delikatnością i smakiem. Toczą się bez słów, rzeźbi je światło i muzyka Dymitra Szostakowicza, Sergiusza Prokofiewa, Johanna Straussa. Autor próbuje wskoczyć w tę przestrzeń (widzianą? wyśnioną?) choć na chwilę. Ulega złudzeniu, że do owej rzeczywistości przystaje. Ale po jakimś czasie wycofuje się. Spektakl, choć bez antraktu, wyraźnie pęknięty jest na pół. Rządzi nim poetyka kontrastu. Miękkość i płynność gestów zderza się tu z pajacykowatymi, automatycznymi ruchami. Milczenie - z krzykiem i płaczem. Delikatna muzyka - z łomotem wydawanym przez przenośny, zgrzytliwy bar. Pierwsza część spektaklu bez ani jednego słowa to koncert milczenia i plastycznych gestów. Druga - pokazuje bar, w którym spotykają się najdziwniejsze figury: porzucony i sfrustrowany narzeczony, rozgoryczona życiem, ale tęskniąca za miłością bufetowa, dwaj kichający policjanci. Postacie to wyraziste i szkicowane grubą kreską, zastygłe w oparach namiętności, miłości, prowokacji i senności. Na moment i w tym świecie pojawia się Autor. Problem w tym, że i tutaj nie pasuje... Ładnie to wszystko zagrane, z wdziękiem i stylem. Warto zobaczyć."

Monika Żmijewska,"Sprzedam dom, w którym już nie chcę miesakć"

"Gazeta Wyborcza" (Gazeta w Białymstoku) 02.VII.2001