W sobotę w Teatrze Dramatycznym publiczność ze zdumienia przecierała oczy.
	"Konopielka" jako industrialny musical? "Uczycielka" z 
	komórką, w techno-okularkach i obcisłych lateksowych spodenkach? Stroboskopy 
	w Taplarach? Tego jeszcze nie było... 
	Oj, zaskoczył wszystkich miody warszawski reżyser Piotr Ziniewicz. Znakomitą 
	powieść Edwarda Redlińskiego - "Konopielkę", opowiadającą o wkroczeniu 
	Cywilizacji do zapadłej podbiałostockiej wsi Taplary - odświeżył, odział we 
	współczesne szaty techno-cywilizacji, nadał formę dynamicznego show... po czym 
	ową, Cywilizaeję i własne zabiegi - niemiłosiernie wykpił. 
	/.../ 
	Spektakl zaskakuje, czasem widza - nieobytego z kulturą techno - ogłusza czasem 
	szokuje. Ale naprawdę jest interesujący. Nie jest to bynajmniej "Konopielka"
	strywializowana, zubożona, przykrojona do niewybrednych gustów masowej widowni. 
	/.../ 
	I wreszcie słowo o niektórych aktorach. Naprawdę lubię ich w tym spektaklu. 
	Ninkiewicz znakomicie pokazuje pewien typ osobowości, w którym rubaszność i 
	zabobon mieszają się pięknie z rozmarzeniem i dramatyzmem. Kuśtyk w wykonaniu 
	Pawła Aignera to wizjoner, zabawna, ale i smutna postać, marząca o lepszym 
	jutrze. Równie pięknie postać Hańdzi zbudowała Danuta Bach. W roli Grzegorychy 
	swoje, całkiem spore talenty tak komiczne, jak i wizjonerskie, odsłania Jolanta 
	Borowska. Słowo uznania należy się też studentowi Akademii Teatralnej - Rafałowi 
	Olszewskiemu, który Ziulka zagrał bardzo emocjonalnie i spontanicznie. 
	 |