Pożyczalscy

Mary Norton

Przedstawienie dyplomowe Marka Ciunela studenta V roku reżyserii

Adaptacja,
reżyseria,
scenografia,
opracowanie muzyczne,
maszyna teatralna
- Marek Ciunel


 

Obsada:

Tom Stary
- Marian Kłodziński

Tom Chłopiec
- Piotr Gajos

Kasia, Arietta
- Roma Drozdowska

Mama Kasi, Dominika
- Wioletta Tomica

Strączek
- Zbigniew Litwińczuk

Pani Piórko, Dorota
- Magdalena Kiszko




Marek Ciunel, reżyser Pożyczalskich, których prapremiera polska odbyła się w niedzielę w Teatrze im. Hansa Christiana Andersena, a także - i teraz rozumiemy, dlaczego podjął się też tego zadania - autor scenografii, poradził sobie z problemem kapitalnie, co było pierwszym, podstawowym sukcesem przedstawienia.
Patent twórcy tego niemal autorskiego spektaklu (dokonał też adaptacji pierwszej z książek Mary Norton i oprawił całość muzycznie) jest genialny z powodu swej prostoty. Wystarczyło zaproszenie do widzenia w niewidzialnym przy pomocy słów Toma Starego i działań dwóch tajemniczych osobników przemeblowujacych scenę. Wystarczyło ustawienie rodu Pożyczalskich na tle kilku przedmiotów monstrualnych rozmiarów - szpuli do nici, pudełka zapałek Vulcan made at Tidaholm, Sweden, zegarka kieszonkowego, ogryzka jabłka dźwiganego jako łup przez głowę rodziny Strączka - a już wykreowany został magiczny świat. A gdy przyszło postawić obok siebie małe i duże, wścibską Ariettę, utrapienie Pożyczalskich, i Chłopca Toma, tego drugiego reżyser umieścił w teatrze cieni za tiulową kurtynką i już reflektory potrafiły odpowiednio wyolbrzymić chłopięcą postać. Może to nie magia filmowa, ale efekt jak na teatr znakomity.
Tak w ogóle Marek Ciunel, dla którego przedstawienie lubelskie jest debiutem na scenie zawodowej i spektaklem dyplomowym w białostockim Wydziale Reżyserii Teatru Lalek Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza, w krainę filmową potrafi się zapuścić bardzo twórczo.
/.../
Marek Ciunel już teraz jest jednym z najciekawszych twórców, który pracuje z przeogromną konsekwencją, przemyślając każdy szczegół realizacji i czyniąc to z inwencją, jaką może dać tylko taki wiek, gdy się jest jeszcze impregnowanym na zmanierowanie, a pomysły głowę rozsadzają. Wiem, że komisja przybyła z białostockiej uczelni już dokonała oceny jego Pożyczalskich i jestem stuprocentowo pewien, że była ona pozytywna. U mnie w każdym razie ten talent czystej wody, może największy, jaki trafił do teatrów lalkowych w ostatnich czasach ma piątkę z dużym plusem.

Andrzej Molik,"Pożyczalscy"

"Kurier Lubelski" 26.II.2002